Zabierałam się do tej notki już kilka razy, a teraz jest „prawie za późno”. Informacja o kolekcji koreańskiej marki Etude House obiegła świat na początku listopada zapowiadając specjalną serię świąteczną „My Little Nut”, tak, że teraz większość produktów jest już wyprzedana. Z drugiej strony wiele sklepów internetowych jeszcze ją ma, więc jeśli na widok tych przepięknych opakowań poczujecie silną, irracjonalną rządzę posiadania, to radzę się pośpieszyć.
Nutcracker, czyli świąteczny dziadek do orzechów, pojawia się na wszystkich produktach limitowanych, a cała kampania utrzymana jest w kolorach słodkich pasteli, przywołując na myśl ulubione kolory małych dziewczynek lub np. dla mnie bliższe tegoroczne kolory Pantone (dla zainteresowanych co mam na myśli polecę swój artykuł dla magazynu Grafmag ;)).
Etude House My Little Nut – limitowana edycja
Do kupienia są zarówno pojedyncze produkty jak i całe zestawy. Część kosmetyków, to znane produkty w limitowanych kolorach i opakowaniach. Dlatego znajdziemy pomadki Dear My Enamel (wyglądające prawie jak Dear My Blooming, ze złoconymi elementami, w zupełnie nowych odcieniach i oczywiście wyższej cenie 😛 ), maskarę Curl-Fix czy uniwersalne kredki do oczu i ust z serii Play 101. Jako prezenty do zakupów Etude przygotował złotą kosmetyczkę i złoty długopis ze małą śnieżną kulą.
My Little Nut Scent Perfume
Do wyboru mamy świąteczne zapachy w zestawach:
– woda perfumowana 50ml oraz pasujący zapachowo krem do rąk 25ml o zapachu Sweet Floral Musk
– mini rolki wody toaletowej oraz kremy w 3-pakach
Sweet Floral Musk (dziadek czerwony):
Nuta głowy – Sugary Peach & Bergamot
Nuta serce – Muguet, Rose, Jasmin
Nuta bazy – White Musk, Rich Amber
Sweet Fruity (dziadek niebieski):
Nuta głowy – Casis Orange & Berry
Nuta serca – Jasmin, Freesia
Nuta bazy – Soft Powder, Musk
White Powdery (pan mysz)
Nuta głowy – Mandarin
Nuta serca – Muguet, Jasmin
Nuta bazy – Vanilla, Musk, Cedarwood
Holiday Collection Look Kit
Zestaw składający się z uniwersalnej kredki z serii Play 101 Blending w wersji świątecznej, rozświetlacza Lucky Cheek Beam oraz jednej z limitowanych pomadek Dear My Enamel Lips-Talk.
Fantastic Color Eyes
Cienie do powiek w dwóch uniwersalnych paletach kolorystycznych
– Lucky Red Little Nut
– Wish Blue Little Nut
Dear My Enamel Lips-Talk
Pomadki jak wspominałam są łudząco podobne do serii Dear Blooming, obiecują intensywną pigmentację przy mocnym nawilżeniu. Dostępne jest 6 połyskliwych kolorów.
Any Cushion Cream Filter
Świąteczne cushion’y czyli podkłady w poduszeczce. Serie limitowane są zazwyczaj mniejsze niż w rozmiarach regularnych, tutaj jednak jest różnica 1g, więc nawet nieźle.
Kredki Play 101
Kredki te występują w wersjach uniwersalnych do ust jak i oczu. W kolekcji świątecznej ze względu na kolory mogę chyba powiedzieć, że są to kredki do oczu. Zwykłe Play 101 Pencil w dwóch ciemnych odcieniach oraz Play 101 Blending Pencil – idealne do smoky eyes w wersji białej i brązach.
Inne
W kolekcji mamy też do wyboru dwie maskary Lash Perm Curl-Fix, rozświetlacze, które pojawiły się w zestawie powyżej oraz intensywnie nawilżające pomadki Kissful Lip Care. To, że nie poświęcam każdemu z nich osobnej grafiki nie znaczy, że są gorsze, po prostu mnie nie porwały. Wąsate maskary wydają mi się wyjątkowo brzydkie na tle całej kolekcji, a rozświetlaczy w ogóle nie używam.
Hej! Seria zapowiada się bardzo ciekawie, ale ze względu na moje zamiłowanie do zwierząt i kosmetyków cruelty -free nie eksperymentuję jeszcze z koreańskimi kosmetykami ponieważ nie mogę się nigdzie doczytać jak jest polityka Korei w sprawie testów na zwierzętach :/ Może coś wiesz na ten temat??? Pozdrawiam
Etude House ma salony w Chinach i muszą testować
potrzebowałam chwili żeby znaleźć dla Ciebie odpowiedź, bo wcale nie jest taka prosta – marki takie jak Etude House, IOPE i Mamonde należą do paktu AmorePacific, które od 2008 forsują ogólnie w Azji ograniczenie i rezygnację z kosmetyków testowanych na zwierzętach, ALE. Tak jest ALE – dla marek azjatyckich głównym rynkiem zbytu są kraje azjatyckie w tym ogromny rynek chiński. W uproszczeniu mówiąc wszystkich kosmetyki na rynku chińskim muszą mieć testy na zwierzętach.
Jednak nie jest tak, że marka, która produkuje kosmetyk musi go testować. Bardzo często wystarczy, że składnik aktywny był już testowany i znane są wyniki tych testów na zwierzętach. Dopiero wtedy po przedłożeniu dokumentów, że firma X znalazła(mówiąc wprost kupiła dane), że laboratorium Y miało takie test już wykonane, może sprzedawać w Chinach.
Jest to nic innego niż to, że w Europie też sprzedaje się kosmetyki, które były już kiedyś testowane na zwierzętach, a marka jest cruelty-free, więc ona tych testów nie przeprowadziła. Pytanie jest, jak daleko dopuszczamy / nie dopuszczamy testów na zwierzętach. Wiele znanych składników jest już przecież przebadanych.
Jeśli o mnie chodzi nie jestem na takim etapie, bym była w stanie wskazywać kosmetyki czy firmy, ale jeśli mam wybór 2 kosmetyki tej samej klasy sięgnę po ten nietestowany 😉
Podsumowując – jeśli więc chodzi o samą Koreę testy na zwierzętach nie są ani obowiązkowe, ani zakazane. Dużo marek, zwłaszcza planujących przejście na europejski rynek zaczyna brać ten problem pod uwagę, wiedząc, że świadomość klientów rośnie.
Temat jest ciekawy więc na pewno go pogłębię – tylko chyba muszę popytać u źródeł – spodziewaj się rozwinięcia tematu pewnie w nowym roku 🙂
Faktycznie wyglądają jak zestawy zabawek dla dzieci 🙂
Z tej całej serii to zdecydowanie paletki podbijają moje serce 🙂
Myślę, że zdecydowałabym się jedynie na mascarę lub jasną pomadkę, ponieważ innych kosmetyków praktycznie w ogóle nie używam. Ale podoba mi się wygląd tych opakowań. Są urocze 🙂
O, widziałam już tą kolekcję! Jest w bardzo wielu sklepach internetowych z azjatyckimi kosmetykami np. Jolse albo Style Korean 🙂 Ogólnie, bardzo podoba mi się motyw dziadka do orzechów i cała edycja jest wprost urzekająca oraz bardzo kusi ! Najbardziej podoba mi się zestaw kremów do rąk, cushion oraz paletki do makijażu oczu <3
Powiem Ci, że widziałam te rzeczy na żywo… Jakoś tak bez polotu.
to jest to, że mieszkasz na miejscu i możesz je wymacać, ja się mogę tylko przykleić do monitora 😀 i poczytać opinie w necie 😀
same cuda ;D
Urocze produkty, bardzo klimatyczne 🙂
Jejku, te cienie… Zakochałam się. 😉