Niepokojący tytuł i niepokojące zdjęcie, ale w żadnym wypadku nie chcę was niepokoić. Wpis o powyższym tytule napisał Radek Smilgin na portalu testerzy.pl (cały jego wpis znajdziecie tutaj: To nie jest czas juniorów).
Radek Smilgin jest osobą doświadczoną i z pasją. Prowadzi portal testerzy.pl, szkolenia z zakresu testowania oprogramowania, wydał książkę Zawód tester. Zachęca do stawiania pierwszych kroków jako tester. Tym dziwniejsze wydaje mi się, że stworzył powyższy wpis.
W artykule diagnozuje on rynek pracy testerów oprogramowania, chociaż uwagi, które napisał dotyczą całej branży IT. Diagnoza wydaje się straszna i wręcz zniechęcająca.
„O zgrozo” – padło na grupie Girls Who Test community.
Jednak czy naprawdę jest tak źle?
Nie ma pracy dla ludzi z moim doświadczeniem,
tj. bez doświadczenia
Nie od dzisiaj wiadomo, że juniorów na rynku IT jest dużo i na te stanowiska jest największa konkurencja bez względu na specjalizację. Atrakcyjne zarobki oraz rosnące zapotrzebowanie na specjalistów IT sprawia, że wiele osób chce się przebranżowić. Testowanie oprogramowania i front-end to dwa kierunki uznawane za dobre na start jako tzw. o najniższym progu wejścia.
Szkoły programowania kuszą wysokimi zarobkami oraz tym jak łatwo znaleźć pracę, ale jest to mocno dokolorowana wersja marketingowa. Przebranżowienie to nie jest jeden kurs. Wymaga stworzenia sobie planu nauki, a przede wszystkim samozaparcia.
Początki w branży są trudne. Nikt nie może obiecać, że będą łatwe. Juniorzy mają ciężki start na rynku pracy IT, niezaleznie od obranej specjalizacji. Jednocześnie znalezienie pierwszej pracy w IT nie jest czymś na miarę zdobycia Mount Everest, dlatego chcę się odnieść do fragmentoów wpisu Radka Smilgina.
Diagnoza polskiego rynku IT
Cała postawiona diagnoza rynku pracy oparta jest na opinii autora. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby pojawiły się wyrażenia takie jak: „wydaje mi się…, w mojej opinii…, z moich obserwacji wynika…„. Niestety wpis jest nam podawany w formie artykułu eksperckiego, jednocześnie nie popartego jakimikolwiek odniesieniami do danych czy badaniami.
Tekst sprawia, że budzi się we mnie wiele pytań, ale nie otrzymuję odpowiedzi. Oto kilka przykładów:
„Powodów problemów z zatrudnieniem jest wiele, ale najważniejszy to przesycenie rynku poczatkującymi testerami”
Co to znaczy nasycenie? W jaki sposób zostało ono określone, zbadane, że możemy mówić o przesyceniu? Jakie jest przyjęte, kryterium na „początkującego testera” osoba bez doświadczenia, osoba z doświadczeniem do roku?
Konkurencja na stanowiska juniorskie jest, ale czy możemy mówić o przesyceniu?
„(…) nawet ludzie z doświadczeniem po stażach nie mogą znaleźć pracy”
Znowu skąd taka informacja – czy to własne obserwacje, a może jakieś niepokojące, a warte przytoczenia statystyki?
„Na pewno nic nie zmieni się do czasu skrystalizowania się budżetów na 2019”
Tutaj nie rozumiem co autor miał na myśli. Biorąc po uwagę, że mamy ostatni kwartał, ba ostatni miesiąc roku, firmy budżety na 2019 mają już w znacznym stopniu ogarnięte. Możliwe, że autor ma na myśli budżety obliczone na staże i praktyki letnie 2019, wtedy to zdanie nabiera więcej sensu, ale z kontekstu to nie wynika.
„Jednak na horyzoncie nie pojawiają się nowi pracodawcy”
Kolejne zdanie, które nie porusza konkretów, a ma katastroficzny wydźwięk. Co oznacza, że nie pojawiają się nowi pracodawcy? Czy wg autora nie ma nowych firm w Polsce czy nie ma nowych ofert testerskich od pracodawców i ciągle rekrutują te same firmy? Pierwsze jest w moim odczuciu wróżeniem z fusów, drugie oczywiście nie jest prawdą, bo oferty zatrudnienia zmieniają się bardzo dynamicznie.
Żeby ten katastroficzny wydźwięk dla was załagodzić: z mojej obserwacji wynika, że świadomość jakości wzrasta (a mówię to z prespektywy programistki). Zarówno wśród pracodawców jak i klientów temat jakości jest podnoszony, do tego stopnia, że nawet małe firmy, agencje interaktywne zaczynają zatrudniać testerów. Z niemałym zdziwieniem czytałam niedawno ogłoszenie na stanowisko junior web tester, gdzie agencja internetowa/marketingowa poszukiwała osoby do testowania stron www opartych na wordpressie oferując opiekę mentora i naukę automatyzacji w testowaniu UI (user interface). Jest to moja obserwacja, po mojej stronie internetu, nie będę udawać, że mam na to jakieś dane 😉
„Nie widać również szans na duże przetargi i środki budżetowe, które mogłyby ożywić rynek pracy”
Jasnowidz, albo bardziej czarnowidz. Chętnie się dowiem o jakich konkretnie środkach z budżetu mówi autor.
Jest sporo środków z budżetu, które są właśnie po to wydawane, aby ożywić rynek. W ostatnim czasie pojawiło się ogrom możliwości dofinansowania rozwoju, programów na wsparcia działalności technologicznej, startupów, nie mówiąc o niskooprocentowanych pożyczkach, regionalnych kursach na przebranżowienie, czy budżecie na sprzęt komputerowy etc. W tej kwestii mamy w Polsce zmiany i ciężko tu zignorować dofinansowania z Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju oraz Funduszy Europejskich. Do 2020 roku realizowany jest program Polska Cyfrowa o budżecie 2,2 mld euro. Inny temat, którym można się zainteresować to Program Operacyjny Wiedza – Edukacja – Rozwój (gdzie przykładowo można uzyskać do 25 tys. złotych na rozwój w pierwszym roku własnej działalności gospodarczej).
Jednocześnie chętnie dowiem się z historycznych danych jak przetargi wpływają na to ożywienie rynku dla testerów. Nigdy się nie zastanawiałam nad tym jakiej skali mamy w Polsce projekty rządowe. Mimo wszystko, mam wrażenie, że to nie przetargi wpływają na znaczne zatrudnienie juniorów, a zapotrzebowanie w software housach, outsourcingu IT, które to zapotrzebowanie przychodzi do nas od zagranicznych klientów. Polska jest w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o outourcing IT (dane 2016).
„Przez to duże polskie firmy, które są tradycyjnymi pracodawcami juniorów nie planują rekrutacji w najbliższym czasie”
Przydałyby się tutaj przykłady takich firm. Jakie to są duże firmy i czy autor otrzymał od nich informacje na temat rekrutacji? Zastanawia mnie jak zaklasyfikował duże polskie firmy jako tradycyjnych pracodawców. Jeśli chodzi o moje odczucia to ogólnie rozumiane duże firmy (niekoniecznie polskie, raczej z zagranicznym kapitałem) mogłyby tu być owymi pracodawcami, ale takie info o ich przyszłych rekrutacjach to znowu gdybanie.
Czas rozsądnie podejść do kwestii przebranżowienia
Chcę, żeby to było jasne – zgadzam się z postawioną w tekście diagnozą: na rynku pracy mamy wielu początkujących testerów, a mało miejsc stażowych.
Co więcej: „Nie ma aktualnie kursów czy studiów, które gwarantują zatrudnienie. Certyfikacja również nie daje pewności, że przekonamy do siebie pracodawców.”
To wszystko prawda.
Jest to jednak ogólna znana tendencja (dotyczy całego rynku pracy), a budowanie całego tekstu o to stwierdzenie jest dla mnie zbyt ogólne, niepełne i nie wiele do obecnego stanu wnoszące. Możliwe, że autor ma podstawy, by twierdzić to co napisał – zna statystyki, ale ich nie zacytował – szkoda, tekst by dużo na tym zyskał. Bez tego artykuł jest jedynie opinią autora, która przez formę może czytelnika wprowadzać w błąd.
Na rynku nie ma miejsca dla juniorów?
Deficyt pracowników w IT (w Polsce) szacuje się na ok. 50 tys. osób
– za HR news.
W UE deficyt speców od technologii może wkrótce sięgnąć 900 tys. (…) Liczba absolwentów kierunków ścisłych nie daje nadziei na rozwiązanie braków kadrowych wielu firm technologicznych.
– Puls Biznesu, TVP INFO 02.2018
Większość specjalistów branży IT nie ma żadnych problemów ze znalezieniem zatrudnienia
– Krzysztof Jonak, dyrektor Intel regionu Europy Środkowo-Wschodniej.
I tutaj doszliśmy do clue sprawy: specjalistów branży IT. Junior specjalistą jeszcze nie jest.
Znam osoby, które ze zdziwieniem odkryły, że 5 lat studiów nie zrobił ze nas senior programisty, którego chce każdy na rynku pracy 😉
Na szczęście, bardzo wiele firm rozumie, że dzisiejsi juniorzy, to jutrzejsi specjaliści.
Dowodem na to niech będzie chociaż aktywny udział firm, rekruterów w wydarzeniach dedykowanym startowi w IT. Wydarzenie Testerze rekrutuj się! doczekało się 5 edycji i chętnych pracodawców – wystawców nie brakuje.
I z tą pozytywną myślą was dzisiaj zostawię 😉
Tutaj też jest kilka wypowiedzi o ciężkich czasach dla juniorów: powrotdoprogramowania.blogspot.com
Nie jestem zaskoczona. U nas w pracy, też nie ma dobrej opinii o bootcampach. Nikt nikogo nie odrzuca „bo z bootcampu”, ale nasza rekrutacja na letnie staże potwierdza opinię o szkołach programowania. Inaczej wszyscy dostają równe szanse, ale właściwie osoby, po bootcamapch nie przechodzą dalej rekrutacji. System jest sprawiedliwy. Odpowiedź na podstawie CV dostają prawie wszyscy. Odsianie stażystów i juniorów odbywa się przez zadanie ze sprawdzarką na hacker rank (z tego co wiem ponoć można testować swoje rozwiązanie zestawem sprawdzającym właściwie „aż do skutku” i liczba prób nawet nie jest zapisywana, albo nie jest brana pod uwagę, bo do osoby technicznej przechodzi ostatecznie „prawidłowy kod”), w ten sposób nie traci się czasu na techniczne rozmowy z osobami, które nie są wstanie zakodzić prostego zadania, a jednocześnie każdy ma szansę się zaprezentować (chyba, że zauploadowany kod będzie tragicznie zły np. zadanie algorytmiczne napisane na 50 razy if przypadków). Niestety z tego co wiem osoby po bootcampach właściwie nie przechodzą testu na hacker ranku – czy dlatego, że nie mają skilla i nie potrafią rozwiązać zadania, czy dlatego, że nie chce im się po kilku nieudanych próbach poprawiać dalej, w każdym razie nie przesyłają ostatecznego rozwiązania, przez co na dalszy etap – pair programming zapraszane są osoby, które zazwyczaj albo są w trakcie/po studiach, albo samoukami.
Wierzę jednak, że osoba po szkole programowania może być jednocześnie samoukiem i pisać inne projekty niż wspomniany w tekście kalkulator. Po prostu nie można ulec łudzącemu wrażeniu, że jak zapłacę 15 tys za kurs to zrobią ze mnie programistę 10k w 4 tyg bootcampie.
Dziękujemy za odpowiedź. Artykuł opiera się o subiektywną opinię autora i jego doświadczenia.
Dwie uwagi:
1. Te dwa zdania czytamy razem „Nie widać również szans na duże przetargi i środki budżetowe, które
mogłyby ożywić rynek pracy. Przez to duże polskie firmy, które są
tradycyjnymi pracodawcami juniorów nie planują rekrutacji w najbliższym
czasie.”
Dotyczy to przetargów na dostarczenie i wdrożenie oprogramowania do instytucji państwowych. Firm, które świadczą takie usługi jest niewiele.
Przetargi: https://www.przetargi.info/branch/it-uslugi
2. Analiz rynku juniorów w Polsce niestety nie ma. Analizuje się albo cały rynek, albo zapotrzebowanie pracodawców. W tym kontekście przytoczone w powyższym tekście cytaty nie mają większej wagi.
I jeden komentarz. Używa Pani tej samej konwencji. Czym poniższe zdania różnią się od tych w artykule źródłowym?
„Nie od dzisiaj wiadomo, że juniorów na rynku IT jest dużo i na te
stanowiska jest największa konkurencja bez względu na specjalizację.” – ma Pani na to jakieś dane?
„Większość specjalistów branży IT nie ma żadnych problemów ze znalezieniem zatrudnienia” itd.
Dziękuję za komentarz! ^^
* Nie zgodzę się, że używam tej samej konwencji, artykuł jest opinią – w miejscach gdzie mogę podać przykłady staram się je podać 😉
*Akurat oba wspomniane fragmenty nie są niekonsekwentne:
„Większość specjalistów branży IT nie ma żadnych problemów ze znalezieniem zatrudnienia”– to podpisany cytat z wypowiedzi Krzysztofa Jonaka, dyrektora Intela, nie moje słowa.
Pierwsze zdanie odnosi się do zjawiska, które występuje we wszystkich branżach – na stanowiska najniższego szczebla, o najniższych wymaganych kwalifikacjach jest najwięcej kandydatów, znacznie więcej niż na stanowiska specjalisty. Myślę, że tutaj oba artykuły się zgadzają – łatwo juniorom nie jest.
Wspomniane zdania są opiniami (nie opisanymi jako opinie) i nie są poparte żadnymi danymi.
Przeczytałam oba artykuły. Ten tutaj jest opinią, ten na testerzy.pl jest ogólną diagnozą. Wystarczy, że autorka napisała, że nie zgadza się z przytoczonym artykułem – to sugeruje, że całość będzie jej opinią na ten temat 😉 Trudno też, by wyrokowała, czy cytat jest opinią danej osoby czy popartą wiedzą wypowiedzią eksperta. Z pozycji mojego doświadczenia zawodowego (6 lat pracy jako copywriter) FlyNerd wygrywa tę dyskusję 😉
To, że początkujących w IT jest coraz więcej jest faktem i nie ma w tym nic dziwnego. Kilka dużych firm z Wrocławia organizuje cykliczne staże, czy starter kity dla testerów. Faktycznie z roku na rok jest co raz więcej chętnych na jedno miejsce. Nie jest jednak tak, że przyjmuje się kogokolwiek. Zawsze jest pewien poziom wejścia wymagany od kandydatów. Jeśli dobrych kandydatów jest więcej niż miejsc, to zwiększa się liczbę miejsc. Jeśli dobrych jest za mało to po prostu przyjmuje się mniej. Ambitny Junior zawsze odnajdzie się na rynku pracy.