Mój ulubiony „ex” – czyli o BB idealnym

Są takie kosmetyki, które raz użyte są tymi jedynymi. Tak było z moją wielką miłością do Etude House i ich genialnego kremu BB z serii Collagen Moistfull, niestety – serii dzisiaj już prawie niedostępnej.

Pełna nazwa produktu to Etude House Collagen Moistfull BB Cream Whitening & Anti-Wrinkle SPF30/PA++ #2 – wyobraźcie sobie, że powiedziałam to na jednym wydechu i nie każcie mi powtarzać 😀

Właściwości

Ponieważ dziś trudno znaleźć cokolwiek oficjalnego od Etude House na jego temat, a opakowania już dawno nie mam, więc obietnicę producenta wyciągnę dosłownie z nazwy.

BB zapewnia ochronę przed szkodliwym działaniem promieniowania UV, dzięki SPF30 / PA +++. W składzie znajdziemy substancje zarówno przeciwko UVA jak i UVB. Pojawia się kolagen, a także sporo wyciągów roślinnych jak np. wyciąg z nasion baobabu składnik ujędrniający i przeciwzmarszczkowy. Z kolei rozjaśniające właściwości ma arbutyna.
W składzie nie ma olejów mineralnych (w przeciwieństwie do np. Missha M Perfect Cover BB Cream), etanolu czy parabenów – co oznacza duży plus dla cery suchej.

Opakowanie

Jasnopomarańczowa, lekko lśniąca tubka mieści dużo, bo aż 50g produktu, ale mimo to jest poręczna. Opakowanie porządne, nieprzeźroczyste z jakby podwójnego, „szklanego” plastiku przez co nie widać stopnia zużycia produktu (pod światło już tak). Mam wrażenie, że designem daleko mu do uroczych koreańskich kosmetyków typu Babyface Silky BB czy Aqua Petit Jelly BB Cream, czy zwykłych plastikowych tubek.

Dozownik w formie pompki pozwala nałożyć dokładnie tyle, ile potrzebuję – dla mnie to zwykle 2 pompnięcia. Podobny dozownik ma np. Missha M Signature Real Complete BB Cream.

Konsystencja i krycie

Po pierwsze BB to nie podkład, dlatego mam wobec tego typu produktu zupełnie inne oczekiwania. Ma gęstą, kremową konsystencję, która bardzo łatwo się rozprowadza i lekko się wchłania dopasowując się do naturalnego odcienia. Jest bezzapachowy, bardzo wydajny i trwały – utrzymuje się na twarzy ok. 5 godzin w stanie idealnym.

Wykończenie nie jest ani matowe ani rozświetlające, błyszczące. Znalazłam recenzje, które twierdzą, że daje efekt „dewy skin”, jeśli tłumaczenie na polski – „wilgotny” będzie prawidłowe w stosunku do kremu BB, to skóra rzeczywiście jest zdrowo nawilżona, ale nie świeci się. Jest średnio- w mocnokryjący. Na pewno mocniej kryjący niż Missha Perfect Cover.

I teraz czas na największą moim zdaniem zagadkę. Do kupienia był w dwóch kolorach #1 Light Beige i #2 Natural Beige, które na zdjęciach katalogowych diametralnie się różnią. Sama przez długi czas byłam pewna, że przy mojej bladej, zimowej cerze używałam tego jaśniejszego odcienia i ogromne było moje zdziwienie, gdy okazało się, że nie!

Jednak przyglądając się zdjęciom załączonym do jednej z recenzji na beauty gtobal dochodzę do wniosku, że odcienie te są niemal identyczne, z tą różnicą, że #1 wpada w żółte podtony, a #2 szare.


Dobra lekcja dla wszystkich osób, które uparcie uważają, że potrzebują zawsze najjaśniejszego odcienia. To właśnie odcienie szarości sprawiają, że jest dla mnie idealnie dopasowany.

W zestawieniu z dwoma odcieniami, które również radzą sobie z moją cerą całkiem nieźle widać, że jest bezkonkurencyjny.


Etude House Sun BB Cream w odcieniu W13 ma podobne wykończenie, ale jest bardziej pomarańczowy. Jest to krem BB typowo letni z wysokim filtrem SPF50+/PA+++, a dla mnie dodatkowo przez kolor.

Natomiast podkład Innisfree Smart Foundation Perfect Cover w najjaśniejszym #13 odcieniu wydawał mi się zupełnie neutralny w kolorze dopóki nie zestawiłam go na ręce. Jest bardziej kryjący, ale i zasychający, przez co po wykonaniu pierwszego zdjęcia trudniej było go równomiernie rozprowadzić na ręce. Przy codziennym użytkowaniu to nie przeszkadza, ponieważ przez tę minutę spokojnie da się rozblendować.

Gdy go kupowałam zapłaciłam ok. 80-90zł, co wydaje bardzo dobrą ceną za tak duże opakowanie. Chętnie kupiłabym nowe opakowanie, ale… nie ufam sprzedawcom.

Dlaczego na początku napisałam, że jest „prawie niedostępny” ?

Seria Collagen Moistfull i jej następca Super Collagen Moistfull były produkowane do przełomu 2014/2015 roku. Z tego ostatniego okresu produkcji pochodzi moja obecna i jednocześnie druga tubka BB. Z tego też powodu nie sposób znaleźć jakiekolwiek kosmetyki tych serii na oryginalnej stronie etude house, koreadepart czy testerkorea. Nawet na amazonie i ebay’u nie ma serii Collagen Moistfull, a Super Collagen Moistfull sprzedawane są pojedyncze sztuki.

Odpowiednikiem tych serii jest obecnie Moistfull Collagen (jakże pomysłowa nazwa!), które ma niemal identyczne logo i opakowania, z tym, że w serii nie pojawia się ostatni stopień – krem BB.

Stąd mimo, że na stronach stronach sklepów internetowych (ibeautycouture czy polska coletia) wciąż można znaleźć te serie, trzeba brać pod uwagę, że nawet przy 3-letnim okresie ważności od daty produkcji (to ten optymistyczny scenariusz) ich data ważności kończy się w tym roku, a w najlepszym wypadku w przyszłym.