Przestawienie się na wegańskie jedzenie nie jest niczym trudnym o ile rozumie się, że dieta roślinna nie polega na przekładaniu mięsnych przyzwyczajeń jeden do jeden na roślinne odpowiedniki. Z drugiej strony kotlet, ziemniaki, surówka to popisowe danie większości naszych babć i taki klasyk gości na talerzach dość często. Niedawno testowałam przepis Jadłonomii na mielone kalafiorowe. Są super, polecam, z jednym małym „ale”: zajmują zdecydowanie za dużo czasu.
Zachęcona obecnie tanią cukinią i wrześniową akcją cukiniową, o której pisała Live, eat, stay fit, dzielę się własną wariacją w temacie wegańskich kotletów.
Z tego przepisu wyjdzie ok. 25 imponujących „mielonych”, dlatego polecam uzbroić się w bardzo dużą miskę i zrobić miejsce na zapas w lodówce lub zamrażalniku.
Przepis na wegańskie kotlety ryżowo-cukiniowe
Czas: 20min + 25min pieczenia (na blachę)
2 cukinie
1 duża cebula
1 szklanka suchego ryżu
/ok. 3 już ugotowanego
2.5 szklanki mąki
1 szklanka słonecznika*
3-4 łyżki mielonego siemienia lnianego
1/4 – 1/3 szklanki oleju
5 łyżek sosu sojowego
sól, pieprz, szczypta cukru, czosnek i inne przyprawy np. papryka wędzona
1. Piekarnik rozgrzej do ok 175°C i nastaw ryż.
2. Słonecznik podpraż na suchej patelni, następnie zblenduj „na mąkę”.(składnik nieobowiązkowy).
3. W blenderze „posiekaj” cebulę, przełóż do miski, następnie zblenduj partiami cukinię – chodzi o to, by uzyskać w miarę równo posiekaną na kawałki cukinię (podobnie do cebuli, może trochę większe strzępy).
4. Do miski dodaj pozostałe składniki, ugnieć klejącą się masę podobną do tej „mięsnej”. Dopraw wedle uznania 🙂
5. Dłońmi uformuj kotlety – wychodzi czubata łyżka masy na kotlet. Piecz ok. 10-15min jedną stronę, następnie odwróć i piecz jeszcze 10min.
Dodatkowe uwagi:
Jeśli nie masz słonecznika, możesz go pominąć, ale prawdopodobnie będziesz potrzebować trochę więcej mąki.
Ryż można, a nawet warto rozgotować – będzie bardziej klejący. Wtedy możesz dodać mniej siemienia lnianego.
Blender bardzo przyspiesza pracę, ale jeśli chcesz możesz zrobić je bardziej „tradycyjnie” – wystarczy cebulę skroić w kostkę, a cukinię zetrzeć na tarce.
Siemię lniane robi się bardziej klejące z czasem, dlatego po pierwszej partii druga może okazać się bardziej „glutowata”. Spokojnie, po upieczeniu dla smaku nie ma to znaczenia.
Podczas lepienia kotletów ręce się brudzą i wszystko się lepi. Jak już wspominałam nie lubię lepiących się rąk, dlatego stawiam obok miskę z zimną wodą i po każdym kotlecie moczę dłonie.
Po upieczeniu kotletów na jednej stronie, daj im choć 5 min by przestygły. Będą się łatwiej obracać.
Z wędzoną papryką wszystko smakuje bardziej „mięsnie”. Jeśli o mnie chodzi lubię gotowe mieszanki przypraw np. na te kotlety zużyłam pół opakowania przyprawy do mięsa mielonego.
Odsmażone następnego dnia kotlety są mniej zdrowe, ale przepyszne. Na zimno też są bardzo dobre.
Od pół roku próbuję przejść na wegetarianizm, bo myślę, że od tego łatwiej zacząć. Jednak prawda jest taka, że musiałabym chyba gotować codziennie dwa obiady: dla siebie i dla rodziny. Szczególnie mówię tutaj o dzieciach, bo przyznam się szczerze, że nie wiem czy poradziłabym sobie z ich dietą, która miałaby nie zawierać mięsa. Szczególnie, że moja córka nie za bardzo lubi zielone…
Dzieci nie mam, ale domyślam się, że największy problem to ich marudzenie nad talerzem. Z drugiej strony mięsna dieta to obecnie duży problem i zły start w przyszłość. Po prostu dzieci jedzą za dużo mięsa, bo sałata „be”, pomidor „fuj”. Niestety, sama pamiętam jak nie lubiłam wszystkiego z warzywami dopóki nie pojechałam na całe wakacje do babci. Nie było wybrzydzania, bo to od babci, to się nie odmawia. Jadłam, marudziłam, jadłam, potem mogłam wybrać, które marchewki będą na zupę, a które do surówki z ananasem, aż które dla mnie na surowo. Wróciłam do domu twierdząc, że małe warzywa mogę jeść na surowo, bo one tak specjalnie dla mnie urosły umiarkowanie 😀 Było to wytłumaczenie zupełnie głupie, ale wystarczające dla przedszkolaka. W ogóle angażowanie w kuchni pomogło mi polubić chociaż część jarzyn.
Poradzenie sobie z dietą raczej nie jest aż takie trudne, jest pełno książek o wegetariańskim i wegańskim odżywianiu dzieci np tutaj (http://wegarnia.pl/20-ksiazki-dla-dzieci), z tego co widzę chyba sama miałam egzemplarz Cecylki Knedelek tylko w starszym wydaniu ;p możesz podarować córce, może akurat rysunki i proste przepisy ją przekonają, że zielone jest też jadalne 🙂
Przyznam szczerze, że nie przekonywałam córki książkami, rysunkami dla dzieci. Sposób niby banalnie prosty, a jednak na niego nie wpadłam. Myślałam, że jak sama dam jej dobry przykład, to w końcu ją przekonam 😉 Chętnie zajrzę do tej książki, tak więc dzięki za polecenie.
Mają świetną konsystencję! Ja po rozwodnionych plackach z cukinii trochę obawiałam się dodawać ją do innych tego typu potraw, ale te kotleciki chętnie wypróbuję 🙂
też bałam się, że cukinia jest „zbyt mokra”, stąd w przepisie pojawia się mąka 😛 jednak już 3 blaszka kotletów przez siemie lnianę jest mocno zwarta, także przypuszczam, że można zrobić wersję bezmączną tylko po wymieszaniu składników odstawić masę na 15-20 minut by się skleiła „w sobie” ;P
No w punkt. Chyba nie przez przypadek mam wszystkie składniki i brak pomysłu na dzisiejszy obiad 😉 kradnę!!
smacznego! 😀
Uwielbiam cukinię! Dzięki za przepis 😉
Jak już tyle narobiłaś to mogłabyś podesłać kilka 😀
Cukinie lubie wiec ______ przepis dla mnie nooo i pieczone !