Już bez legend, wiemy, że kiełki znano w starożytnych Chinach, gdzie ceniono ich właściwości lecznicze. Używano ich, by zapobiegać dolegliwościom przewodu pokarmowego, płuc i stawów. Według podań jeden z mitycznych tzw. Pięciu Cesarzy – Shennong (Boski Rolnik) miał już ponad 2700 lat p. n. e. wyróżnić 3 typy kiełków.
- Pierwsze, te które budzą nowy organizm
- Drugie zachowują organizm przy zdrowiu
- Trzecie zapobiegają starzeniu się.
Dlaczego warto jeść kiełki?
- niskokaloryczne,
- lekkostrawne,
- bogate w mikroelementy (cynk, fosfor, magnez, mangan, potas i wapń), sole mineralne, białko, kwasy tłuszczowe omega-3,
- zawierają witaminy A, grupy B (niestety, oprócz B12), C, E.
Kupne czy własne?
To tak naprawdę nie ma znaczenia. Oczywiście znajdzie się ogrom zwolenników wysiewania własnych strączków, bo ich hodowla jest bardzo prosta. Nie wymaga nawet własnej kiełkownicy – wystarczą słoiki i trochę gazy. Do nasion, które podczas kiełkowania wydzielają śluz (rzeżucha czy siemię lniane) przyda się lignina. Kupując kiełki warto zwrócić uwagę, by wysiewać te do kiełkowania, a nie do hodowli gruntowej 😉
Własne kiełki wersja najprostrza:
W internecie jest pełno mniej i bardziej skomplikowanych instrukcji.
Wersja najprostrza to nasypać nasion do wyparzonego wcześniej słoika (nie chcemy mieć brudnych, gnijących od bakterii kiełków), zalać je na noc letnią, przegotowaną wodą i przykryć gazą (obwiązanie gumką recepturką wystarczy).
Rano wodę wylewamy. Następnie nasiona trzeba przepłukać, odsączyć nadmiar wody tak by zostały wilgotne, a nie mokre. Tę czynność wykonujemy kilka razy dziennie. Słoik stawiamy w półcieniu, z dostępem powietrza.
Po 4-5dniach kiełki powinny nadawać się do jedzenia. Resztę możemy osuszyć papierowym ręcznikiem i przechowywać przez kilka dni w lodówce.
Jednak część kiełków (głównie roślin strączkowych) np. soi, ciecierzycy, groszku fasoli czy kukurydzy należy poddać obróbce termicznej.
Tyle wstępu 😉 za chwilę Fly Nerd zmieni się w blog kulinarny i zaserwuje aż 4 dania z kiełkami, ale najpierw muszę zamówić tempeh, by niewegańskie przepisy z kiełkami zrobić bardziej wegańskie.
Śledźcie kolejne wpisy, bo na blogu zawitają:
- Wiosenna sałatka z kiełkami
- Zupa kiełkowa
- Potrawka z tempehem z kiełkami
- Arbuz z fetą (tofu a la feta) i kiełkami
Mmm… czekam na kolejne wpisy z przepisami! 🙂
Uwielbiam kiełki w każdej postaci. Potrafię je jeść łyżeczkami jako przekąskę. Cóż, nie pozostało mi nic innego, jak podziękować żeglarzom za ich cudowny ,,wynalazek”. 😀
http://www.studenciak.com.pl
Trochę się zgubiłam z tym wylewaniem wody. 😉 Rozumem, że kiełki zawsze są „pod wodą”, którą tylko ciągle zmieniamy ?
na noc zostawiamy je zanużone, po tym jak napęcznieją – namaczamy je i odsączamy wodę, żeby wody nie miały – były tylko wilotne 😀
mam zapas kiełków i namiętnie hoduję- najbardziej lubię kiełki rzodkiewki. dodaję głównie do sałatek ale czekam na przepis a zupę!
ps ie wiedziałam że kiełki ciecierzycy muszę poddawać obróbce! a ja jadłam surowe xD ale przeżyłam:)
Jasne, bo to metoda zalecana 😀 Główny powód obróki termicznej to występowanie związków fitynowych – a w ich wypadku na dwoje babka wróżyła.
Podstawa chemiczna: tworzą sole z metalami – więc z jednej strony hamują wchłanianie mikroelemntów, które są tak cenne w kiełkach. Są niebezpieczne zwłaszcza dla osób z anemią, bo wiążą żelazo, które oczywiście staje się nieprzyswajalne. Z drugiej strony tworzą identyczny kompleks też z metalami ciężkimi, tych związków fitynowych nie trawimy i wydalamy pozbywając się z organizmu.
Kolejna sprawa bardziej zależna już od indywidualnego układu pokarmowego to wzdęcia – kiełki roślin strączkowych tak samo jak nasiona powdują „nieprzyjemności”. Namaczanie, podsmażenie, czy zalanie wrzątkiem, po prostu zmniejsza ich „wzdęcio-genność” (słowo wymyślone bo brzmi chyba lepiej niż inne określenia, które mi się kojarzą 😀 )
Uwielbiam kiełki i często dodaję je do potraw tu i tam 😉
Zaskoczyłaś mnie z tym jak powinno się hodować kiełki. Ja nasionka wysypuje na ziemię ogrodową, lub watę – podlewam i po 4 -5 dniach również mam gotowe kiełki do spożycia 🙂
Ja uwielbiam.. Z buraka i słonecznika najbardziej
Bardzo lubimy kiełki dodawać do zup, kanapek, sałatek i w ogóle sprawdzają się prawie wszędzie 😀
Uwielbiam kiełki do kanapek, sałatek, dań. Cenne źródło witamin 🙂
Muszę w końcu spróbować przemycić ich trochę do mojej kuchni! Z przyjemnością będę śledzić kolejne „kiełkowe” wpisy 🙂
chyba najlepiej w sałatce, chociaż jako ozdoba zupy też nieźle:)