Jak Marika znalazła siostry na rurze

Gdy 2 dni temu ( tj. 29lutego ) instruktorki z I Love Pole poprosiły o wsparcie ich kursantki, o której pojawił się nieprzychylny wpis w internecie, nie mogły się spodziewać takiej żywej odpowiedzi dziewczyn z całej Polski!

Cała sprawa zaczęła się od tego niepozornego filmu telefonem komórkowym podpisanego „Ja latam”. Dziewczyna w sportowym stroju, podobnym do tych, w którym biegałam na wfie jeszcze w liceum, pokazuje jak wykonuje figurę superman na rurce. Bardzo ładnie, jak każdy człowiek niezależnie czy sprawa dotyczy sportu czy nie miała prawo pochwalić się swoim sukcesem.

W czym właściwie tkwi problem?

Marika Domozych – 20letnia studentka nanotechnologii jest najmłodsza radną w Gdyni. Filmik udostępniła na swoim prywatnym profilu na fb i tym sposobem stała się obiektem zainteresowań dziennikarzy z gazety wyborczej. W swoim chwytliwym tytule wołają to „jechanie po bandzie„. Dla eksperta TAKI sport nie przystoi Pani radnej i tak nie wypada.

Młodej dziewczynie nie wypada być aktywną sportowo?
Gdy wcześniej  udostępniała zdjecia z biegów to wypadało i nikt się nie burzył, ale gdy dzieli się efektami wymagającymi siły i samozaparcia to „nie wypada”?

Gdyby tak pląsała pani 60+ to zaraz wszyscy rozpływaliby się w zachwycie.

Autorom chyba za ciężko było wyjść z własnych wąskich horyzontów by dostrzec, że taniec na rurze nie ma niewiele wspólnego ze striptizem i klubem go-go. To wymagający sport, w który konieczna jest gibkość, siła i samozaparcie. W Polsce i na całym świecie odbywają się liczne konkursy i mistrzostwa Pole Dance, być może niedługo obok gimnastyki artystycznej i pole sport pojawi się jako dyscyplina olimpijska.

Wstyd? Owszem, ale dla publikującej gazety.

Marika stała się siostrą nas wszystkich

Gdy instruktorki I Love Pole napisały post zachęcający do publikowania zdjęć, nie mogły się spodziewać takiej odpowiedzi. Akcja zainteresowała inne media, które zaraz podchwyciły temat wychodzenia poza stereotypy. Bardzo szybko zaczęły pojawiać się przychylne komentarze pod artykułem, oraz udostępnienia też na plus dla Mariki. Na wezwanie odpowiedziały szkoły z innych miast czy instruktorki i instruktorzy. Kursantki z  całego kraju zaczęły udostępniać zdjęcia swoich efektów tagując je #niewstydzesierury, aby stanąć w obronie studentki z Gdyni.

Taka siostrzana nić między tymi, które pocierane, poobijane i posiniaczone wiedzą, że ocenianie i sztuczna nagonka jest niesprawiedliwa.

A teraz oddam głos „opinii publicznej” 😉

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

A wy co byście powiedziały Marice? Wypada jej piastować publiczne stanowisko i uprawiać ten sport?